wtorek, 4 marca 2008

Pani...

    ... poszła sobie włosy umyć. No... powiedzmy, że to rano było. Pani wskoczyła pod prysznic, olejkami i balsamami się umyła, wygrzała, zrelaksowała. Potem pani prawie ugotowana (bo pani o tej porze roku to niemalże we wrzątku się myje) wsmarowała w siebie różne różności i rozmaite mazidła oraz pachnidła. Tyle że pani zdążyła szlafrok założyć, sąsiad do drzwi zastukał, aby mu klucz od strychu pożyczyć.
No głupio nieco zapewne pani w tym szlafroku wyglądała... bo sąsiad stwierdził, że pani niedogrzana taka...

Sąsiad właśnie przed chwilą chyba już szósty raz dzisiaj z jakąś wielce ważną sprawą przybiegł.
Albo myśli, że celem mojego życia jest biegać w szlafroku, albo (co gorsza) sprawdza, czy już się zagrzałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz