Cierpię, cierpię, cierpię, ale cieszę się ogromnie. Pogoda cudna, mężuś w domku, a dwulatek kochany, posłuszny i inteligentny (bardzo). Czego więcej chcieć? Układa się lepiej, niż myślałam. Zatem jestem bardzo happy i zmęczenie zaczyna się ulatniać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz