piątek, 9 marca 2007

powiewy wiosny

    Można powiedzieć, że poczułam dzisiaj powiew wiosny i odurzyło mnie to tak, że postanowiłam przestawić komodę w kuchni. Dwulatek akurat spał słodziutko, a mężuś zajął się czumś szalenie interesującym. Przestawiłam. A jakże! A potem jeszcze raz i kolejny... No i w końcu zaczęło się całe przemeblowanie. Aż po dwóch czy trzech godzinach wszystko wróciło do stanu pierwotnego. No ale chociaż firanki zmieniłam. Teraz siedzę zmęczona i padnięta i wszystko mnie boli.
    A oprócz tego mam pewne swoje przeczucia i symptomy... Oj, oj, oj... Aż boję się myśleć, że to by mogła być prawda...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz