piątek, 2 marca 2007

wiosna!!! chcę wiosnę!!!

    No i już po czarnowidztwie i czarnych myślach. Zawsze jak jestem przemęczona i ktoś stara się mną kierować, są problemy. Teraz nawet nie potrafię strat ocenić... Ale chyba są niewielkie.
Wróciłam właśnie z dwulatkiem ze spaceru. Przyjemnie było bardzo. Co prawda jak już ztaszczyłam dwulatka i jego nieodłączny wózek i zaczęłam go w tenże upychać, uslyszałam podejrzane stukanie. Okazalo się, że pięknego słonka już nie ma i właśnie zaczyna lać deszczysko. No nie! Ale jak już jakieś 25 kilogramów zniosłam, to postanowiłam tak łatwo się nie poddać. Poszłam do pani Basi po zakupy i miałam nadzieję, że deszcz w tym czasie przeleci. Przeleciał a jakże, przeleciał... przeleciał a na jego miejscu pojawił się grad. No to mnie już podłamało. Grad jednak przeszedł i wyszło sloneczko, więc pomyślałam, że pogoda tak łatwo mnie nie złamie i pojechaliśmy do parku. Wiewiórki się pochowaly i dwulatek był mocno niepocieszony... Za to nakarmił do syta gołębie.
Ale miło! Już czuć wiosnę w powietrzu... W dodatku rozmawialam dzisiaj z Kasią i dowiedzialam się, że będzie mieć drugiego maluszka za jakieś pół roku. A Ksenia przyjeżdża z Amelką na weekend i może się zobaczymy. Miłe są takie wiadomości.
Oj wiosennie jakoś tak się zrobilo... I od sloneczka i od wiadomości. Aż chce się coś robić i czuję, że życie zaczyna do mnie wracać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz