niedziela, 4 marca 2007

"były piękne, były kobietami"

    Dzisiaj w wielu miastach w Polsce odbywa się manifa. Nie wiem, czy do nas dotarła i czy w ogóle jakieś zgromadzenie się w tej intencji tutaj zebrało. U nas bowiem dzieje się wszystko dużo potem niż w większości miast, albo dzieje się bez jakiejkolwiek reklamy, więc mało kto jest szczęśliwcem powiadomionym o takiej imprezie.
Hm... czy ja jestem feministką? Trudne pytanie. Ale zadaję je sobie od jakiegoś czasu. Zdaje mi się, że im jestem starsza (ale to obciachowo brzmi) tym mniej tego feminizmu we mnie. Kiedyś mogłam świat zdobywać i wszystkie konwenanse miałam nie tyle w nosie, ile na swoich usługach. Ha! pracowałam od świtu do późnej nocy, a po pracy szlam na imprezę firmową, albo zwyczajną, albo wracałam do domu. (No i po jakiś dwóch latach zorientowałam się, że nasze życie prywatne popada w dziwny stan prawienieistnienia.) Naprawdę mocno się zastanawiam, jak to jest ze mną... Niby jestem za równouprawnieniem kobiet, ale jakoś kobieta w roli kowala czy górnika, ba! nawet kierowcy ciężarówki razi mnie. Razi mój zmysł estetyczny. Zastanawiam się nad rolą kobiety jako żołnierza. Niby ok - paniom ładnie wszak w mundurze i niby na defiladach stanowią pewną atrakcję, ale ich udzial w konfliktach zbrojnych... I tu mi już mi coś zaczyna nie grać. O tym, że radę sobie damy, wiem. Kobiety są jak nikt na świecie wytrzymałe na ból. No i zdaje mi się, że może i przez to są bardziej okrutne, jeśli sytuacja je do tego zmusi, lub im to umożliwi - to już zależy od indywidualnego charakteru. Niby tak... ale jakoś kobieta jako okrutniczka to przesada... Były wojowniczki, były Amazonki, jest nawet Atena jako boginii wojny. Ha! nawet sama wojna jest rzeczownikiem żeńskim. No i na mój gust to już nas, drogie panie, zadowolić powinno. Wiem, że Feministki, które chcą coś zdziałać, robią dużo i walczą o nasze prawa. Wiem, że kobietom ciężko jest w świecie mężczyzn i jesteśmy niejednokrotnie dyskryminowane. Jednak jak się tak bliżej tej sprawie przyjrzeć... można wiele innych spostrzeżeń znaleźć... Mężczyźni na mój gust są coraz mniej męscy. Z drugiej strony miło to, jak tak posprzątają, zakupy zrobią i upichcą obiad, a i dziećmi zajmują się bardzo czule i delikatnie. W zasadzie trzeba by najpierw zdefiniować pojęcie męskości. No bo co to oznacza? Dla mnie jest to bardziej zespół cech charakteru niż wyglądu. Mężczyzna powinien być stanowczy, odpowiedzialny, silny psychicznie, wytrzymały, zaradny, odporny na stres, zdecydowany. Oj... dużo jeszcze bym wymieniać mogła. Ale czy nam tych cech braknie? Chyba mamy je wszystkie i niejednokrotnie bardziej nasilone niż nasi partnerzy. No wlaśnie... Spotkałam się z dyskryminowaniem kobiet przez... kobiety, z mobingiem stosowanym przez panie... Wolę mieć za szefa faceta - zawsze wolałam, ponieważ mężczyzna zdaje mi się zawsze bardziej zrównoważonym emocjonalnie. A może miałam po prostu szczęście trafiać na takie osoby, które ten mój pogląd uksztaltowaly... Ale tak mi jakoś się zdaje, że miło być kobietą... Miło być istotą kruchą i delikatną. Nie mam nic przeciwko wyręczaniu mnie w wielu pracach, podawaniu ręki przy schodach, czy otwieraniu drzwi. Lubię być kobietą i chcę być chroniona przed złem i brudem. Miło być matką i miło mieć możliwość dbania o swój dom. Miło być tym ogniwem, które wszystko podsyca i wszystko inspiruje. Kobiety są piękne i delikatne i mamy wiele praw naturalnych i wiele praw niepisanych. To nie mężczyźni są źli i nas blokują czy hamują nasze możliwości. To niestety świat stał się taki... Chcę, żebyśmy miał szanse rozwoju i dostęp do stanowisk adekwatnych do naszych umiejętności, chcę aby zarobki były gratyfikacją zgodną z naszym wykształceniem i zaangażowaniem a nie płcią, chcę, żebyśmy mogły same o sobie decydować... Ale znowu wkraczam myślami na trudną sprawę. Same decydować o sobie... Co to znaczy? Decydować o sobie, tzn. o swoim wyglądzie? O swoim swoim wyksztalceniu? Ok.  O swoim ciele? Tutaj niestety myśl odsyła mnie w kierunku dyskusji na temat aborcji, a to już sprawa, o której teraz nie chcę pisać, bo zbyt obszerna i trudna.
Mój feminizm ma dziwną formę... Chcę aby kobiety mogly być mądre, wykształcone, z pełnią praw i... aby mogły być motylami. Jak to powiedział w jednym ze swoich wierszy Marcin Świetlicki - były piękne, były kobietami. Kobiecość to piękno. Piękno związane z delikatnością, zmysłowością, estetyzmem, spokojem, natchnieniem. Chcę być kobietą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz