piątek, 22 czerwca 2007

bądź miły, bo cię w blogu opiszę

    Droga bloga podejrzała, o czym już wspominałam. Nawet internet będą chyba ponownie zakładać. Pewnie wieści od syna śledzić chcą. No albo psychikę synowej kontrolować ;) Ale ostatnio i magiczna bloga znalazła, a co za tym idzie, przeczytała. Zastanowiła się nad sobą. I nade mną też. Chociaż nie, w zasadzie to nad sobą i nad tym, jak to ja z nią wytrzymuję. Ano... wytrzymuję i źle nie jest. Jest nawet bardzo dobrze, a zamęt od czasu do czasu wprowadzony też ma swoje zalety. No a poza tym dwulatek uwielbia ją. Jak ma jej nie uwielbiać, skoro ciocia Ata jest właścicielką dwóch kotów i dużych cy? Wszak dwulatek to facet i priorytety sobie ustawia. Magiczna się na cy wkurza - ale je ma i nic zrobić z tym nie może. A dwulatka lubi i instynkt macierzyński nim podsyca... Zatem cy ma - mogę zaświadczyć to publicznie. A teraz ma i blog... że niby mój przeczytała i się wciągnęła...
Mężuś się śmieje, że anonomowość stworzyłam, jak należy - imię, nazwisko, zdjęcia powiatowego. Ale nie o anonimowość tu chodzi. Mnie przynajmniej. Do ukrycia nie mam nic. A jak komuś za skórę zalezę (co zapewne kiedyś tam nastąpi) to najwyżej albo czytać przestanie, albo komentarze z pogrużkami się pojawią. No i jaka presja z mojej strony: bądźcie mili, bo Was opiszę... Tak, świat jest mały, a internet jeszcze mniejszy. Można spotkać sąsiada zza rogu, można odnaleźć dusze pokrewne. A poza tym można się wygadać i zawsze ktoś to przeczyta. I to zaleta olbrzymia, bo to co mówimy nie zawsze jest słyszalne dla innych...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz