poniedziałek, 25 czerwca 2007

niecierpliwość

    Dzisiaj już wierszem nie będzie ;) A tajemnice z alkowy, jak to nazwała pięknie Alicja są cóż... istotnie bardzo tajemnicze. Tak tajemnicze, że coraz mniej ich.
Prawdę mówiąc mam dość rozłąki i tego wyczekiwania na chwile, gdy możemy być razem.  Zmęczenie, gonitwa, obowiązki...  A w tym wszystkim my. Zaczynający się jednak już niestety lekko rozmywać.  Razem jesteśmy jedynie w nocy. Raniutko mężuś cichutko wymyka się z sypialni i pędzi do pracy.  Często nie śpię już i słucham, jak delikatnie czmycha z łożka i cichutko szykuje się do wyjścia. Zupełnie jakby nie był mężem i musiał przed świtem opuścić ten pokój.
Ano tak... czasem tam, gdzie się najmniej tego spodziewamy, wkrada się zwyczajna monotonia, potoczność i zmęczenie ogromne.
Stąd moja niecierpliwość. Nie mogę się już doczekać rozwiązania tej sytuacji. Dlatego moje kochane Czarownice i nie - Czarownice myśl o moim powrocie do szkoły jest dla mnie tak kusząca. Moja stała praca pozwoli na zmianę pracy mężusia. W tej chwili byłby to czyn nieco karkołomny. Dlatego jutro będzie moje być albo nie być...
Poukładałam nam kiedyś życie na najbliższe sto lat. Niestety plany zweryfikowało życie. Teraz plany robię już tylko na lat najbliższych pięćdziesiąt ;)
Tak bym chciała, żebyśmy mogli znowu być razem. Na co dzień. Nie nocami jedynie. Tak bardzo chciałabym odzyskać dawną bliskość i oczywistość obecności tuż obok, za rogiem, dwie przecznice ode mnie, czy po prostu gdzieś tu tej drugiej osoby.
Czasem tylko cichutko, cichuteńko boję się, że to będzie już zupełnie inna osoba...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz