wtorek, 29 maja 2007

teściowa też człowiek

    Dowcipów na temat teściowej jest całe mnóstwo, a każdy z nich przedstawia ją w świetle mało pozytywnym.
Zawsze zastanawiałam się, skąd takie historie się biorą... Zwłaszcza, że wychowana jestem na modelu wielce pozytywnym, ponieważ moja babcia i najszczęśliwsza są typowym przykładem bezinteresownej miłości między synową a teściową, połączonej z wielkim zaufaniem i prawdziwą przyjaźnią.
Teraz już wiem skąd - ano z życia... Tylko, czy jest to efekt starań jednej jedynej strony? Niestety nie. W stosunkach międzyludzkich nigdy tak nie jest, że tylko jedna strona jest winna. Pomijam oczywiście wszystkie anomalia i egzemplarze wielce indywidualne.
Zauważyłam również, że większość problemów urasta do wielkich, zaczynając się od takich całkiem niewidocznych. Potem idzie robienie sobie na złość, wciąganie współmalżonka do gry i szantażowanie dziećmi.
Być może dzieje się tak dlatego, że kobiety są teraz bardziej samodzielne, więcej chcą od życia, są lepiej wykształcone, potrafią wyrażać swoje potrzeby? Być może dlatego, że kobiety są również bardziej władcze, apodyktyczne, zajmując kierownicze stanowiska? A być może dlatego, że znają swoją wartość i cenią niezależność oraz intymność?
Często słyszę historie jak z telenoweli klasy D, które są opowiadane z przejęciem i faktycznie są dla kobiety przeszkodą nie do pokonania. Często słyszę o obojętności, czasem nawet o nienawiści. Czasem ktoś mi się zwierza i prosi o radę. Zazwyczaj nie wiem, co powiedzieć.

Niekiedy sama narzekam, ale bardzo cichutko...

    A jak jest ze mną i drogą moją? Bywało różnie. Czasem dobrze, czasem gorzej. Ale zawsze poprawnie i przyjaźnie. Nie da się bowiem tak szybko dotrzeć dwóm tożsamym temperamentom i charakterom, które w dodatku wykazują ogromny współczynnik apodyktyzmu... Wiem jednak, że zwyczajna rozmowa czasem może zdziałać cuda! Zawsze dużo ze sobą rozmawiałyśmy i nie miałam przed Nią tajemnic. Czasem na tym traciłam, czasem zyskiwałam, ale nigdy nie ukrywam niczego, nie brałam pod włos, nie starałam się być kimś innym.
Ostatnio zdobyłam się na kolejną rozmowę, bardzo osobistą i obrzydliwie szczerą, ważną dla nas obu... Rozmowa zdziałała wiele. Jesteśmy teraz jeszcze bliższe sobie, mamy zaufanie większe, które łatwiej i szybciej będzie budować do granicy pełni.
Co zyskała moja droga?... Odpowiedzieć musiałaby sama. Mnie pozostaje nadzieja, że wiele. Natomiast ja bardzo dokladnie wiem, co zyskalam... Coś wielkiego i cennego ogromnie. Matkę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz