piątek, 11 maja 2007

za Bajorem krzyczeć mi się chce:

"Ogrzej mnie
wierszyku pełen cudowności,
wspólniku mojej bezsenności
ogrzej, ogrzej mnie!
Rozżarz mnie
niedokończona zdań wymiano,
cudowna kłótnio, w pół urwana
rozżarz, rozżarz mnie!
Ach, życie rozpal ogrzej duszę mą, bo skona,
do stu, do dwustu, do tysiąca, do miliona,
wsłuchaj się w duszy mojej prośby natarczywe:
Chcę mieć gorączkę! Give me fever!
Rozpal mnie
blada kuzynko Melpomeno,
jedną zagraną dobrze sceną,
rozpal, rozpal mnie.
Ogrzej mnie,
świecie utkany z głupich marzeń,
akordeonie w nocnym barze,
ogrzej, ogrzej mnie.
Ogrzej mnie

zażarta na ten świat niezgodo,
z którą rozstałem się tak młodo
powróć, ogrzej mnie!
Rozżarz mnie
chwilo szaleństwa i radości
mej tożsamości, niezmienności
dowiedź - rozżarz mnie!
Mój świecie rozpal duszę moją aż do końca,
mój śiecie zamień duszę mą w cząsteczkę słońca,
niech świeci w mroku, niech rozjaśnia dni parszywe
chcę mieć gorączkę! Give me fever!
Rozpal mnie,
słonecznikowa kresko krzywa,
złota Van Gogha perspektywo
rozpal, rozpal mnie.
Ogrzej mnie
miłości, której nie znam jeszcze
z wiosennych bzów liliowych deszczem
przyjdź i ogrzej mnie!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz