wtorek, 5 grudnia 2006

przyjaciółki daleko

    Każdego lapie zawsze jakaś mniejsza lub większa chandra, niechęć, nostalgia, refleksja. Albo po prostu DÓŁ. Jak kto woli. Mnie dosięgnęła najpierw chandra, potem nostalgia i refleksja ;) Najszczęśliwsza babcia na świecie ma dzisiaj bowiem dosć poważny zabieg sprawdzający działanie jej serduszka i wszystkich żył istotnych do jak najsprawniejszego funkcjonowania tegoż. Będzie dobrze, ale zawsze to jest przeżycie emocjonalne, które pociąga za sobą jakieś myśli (niekoniecznie rożowe) i porusza te platy mózgu, ktore są odpowiedzialne za pytania typu: co by było gdyby...
A ponieważ u mnie jest dzień jak co dzień, tzn. jestem sama, bo pradziadek przyniosl (dwa!) rogale i czmychnąl po niedługim czasie, to mam duże pole do rozmyślania. I tak od najszczęśliwej babci na świecie przenioslam się myślami do wszystkich bliskich mi osób. Zabawne, że wszystkie przyjaciółki są daleko. Jedne są w innych miastach i mimo częstego kontaktu telefonicznego czy  przez internet nie mamy możliwości spotkania tu i teraz w każdej chwili. Drugie są blisko, ale mentalnie są daleko - zajęcia, obowiązki, nastawienie dziala podobnie jak  odleglości  kilometrowe. Agata jako kobieta magiczna, musi swoim czasem gospodarować w taki też i sposób. Jest blisko zawsze gdy jest naprawdę potrzebna, ale zawsze to "naprawdę" trzeba najpierw uznać za faktyczne "naprawdę". Kasia jest zabiegana i zapracowana i zbyt obarczona życiem, żeby obarczać ja swoimi chandrami i w związku z tym z nią dzielę się jedynie radością. A Karolcia jest codziennie przy komunikatorze, ale ile można ją dolować? A spotkanie się dziwnym zrządzeniem losu nie chce nam wyjść ;)
I tak jednym słowem - przyjaciółki daleko są ode mnie. Ale są! poprzez przestrzeń i nierzadko czas. A to ważne. Tylko szkoda że poprzez przestrzeń i czas nie można się wypłakać w towarzystwie którejś z nich...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz