poniedziałek, 18 grudnia 2006

uff...

    Zamieszanie i zamieszanie, a w tym zamieszaniu zakupowanie... Ciąg dalszy znoszenia różnych dóbr do domku, a jeszcze niczego konkretnego na kolację Wigilijną nie ma. Nic, nic, absolutne nic. Mężuś już się stresuje chyba troszkę, a ja gromadzę i gromadzę i zabezpieczam nas na po-święta i między-święta i na przyjazd Pawlakow i znoszę i dźwigam... Ufff... i siły już nie mam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz