sobota, 23 grudnia 2006

zapiski z pamietnika, bo zaginą grudzień 2005 r.

  Z wielkim hukiem i ogromnym wysiłkiem w przygotowaniach minęły te święta. Pierwsze nasze, rodzinne, dwurodzinne wlaściwie. W atmosferze... świątecznej, przy zapachu kompotu z suszu i innych pyszności wigilijnych. Nasze, tak do końca nasze, rodzinne.
Jak to milo mieć kogoś, kogo się tak bardzo kocha i kogoś, kogo kocha sie jeszcze mocniej - taką malutką cząsteczkę siebie i ukochanej osoby. Pierwsze Boże Narodzenie naszej trójki.
Szkoda, że już po. Szkoda, że już te zapachy przemijają. Za rok odnowimy je. A my pozostaniemy przez cały rok pod ich wpływem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz