niedziela, 17 grudnia 2006

zapiski z pamietnika, bo zaginą Maj 2006 r.

Właśnie skończyłam uczyć. Myślałam, że już tego nie pamiętam... a jednak! Jak to miło być kimś po tej drugiej stronie biurka, w swojej dawnej szkole, wykładać prawdy o życiu, o sztuce, o literaturze. Odkrywać je przed nimi i przypominać sobie swoją własną naiwność i radość, gdy byłam jeszcze na ich miejscu i czułam się jakbym odkrywała nowy, nikomu nieznany ląd. Poczuć jeszcze raz ogromną radość z oglądania, jak pod mikroskopem, uczuć autora, jego stanu ducha, kolorytu epoki, tła historycznego. Przypomnieć sobie radość z odkrywania drugiego dna, podtekstów, nieświadomych skojarzeń.
... jak miło jest poczuć się jak Madame Libery...
Świadome perfumy, świadome kolory, świadome ubiory. Jak milo potem widzieć spojrzenia ciekawe zarówno tematu jak i osoby. Jak miło... Może już niedługo na stale?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz