wtorek, 31 lipca 2007

dzieci innego Boga?

    Tak wiele w naszym życiu zależy od chwili! Wszystko jest chwilą - od niej wszystko się zaczyna i nią się kiedyś staje. Jeśli jest ona dobra, to i taka w nas pozostanie.
Co jednak, gdy trafi się chwila zła? Taka, która przy okazji innych chwil, nawet tych bardzo dobrych, wrócić potrafi?
Jak często nie zdajemy sobie sprawy, ile możemy bólu komuś zadać jednym słowem, w jednej chwili. A ile jest tego bólu, gdy słów jest więcej?... A i boli zawsze tym mocniej, im bardziej bliscy sobie jesteśmy...
Potrafimy siebie ranić, wypowiadać bolesne słowa, pouczać bezsadanie - dlaczego? Dlaczego niektórzy nie potrafią zaakceptować odpowiedzialności bliskich i w najmniej oczekiwanym momencie zadać im cios, który pozostanie zadrą w sercu na zawsze?
Czy dlatego, że są to dzieci Boga innego? Takie, co to wszystko wybaczą i zrozumieją. Takie, które najpierw się odsuwa, a potem do nich lgnie?... A może takie, które zawsze się podniosą i pomogą, gdy tej pomocy się potrzebować będzie?... A może są to po prostu dzieci stworzone do ciosów odbierania?... Dzieci, które ich Bóg w inne emocje wyposażył i których można nigdy nie przeprosić?
Już niejeden syn marnotrawny powrócić mógł zawsze, ale i niejeden pracowity nigdy nie został doceniony...

Ot! takie rozważania przy okazji rodzinnego wydarzenia... Smutne... Dawne... Pod wpływem chwili... Rozważania, które zapewne jeszcze nie raz do mnie na dawnych słowach powrócą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz