sobota, 14 lipca 2007

podsłuchane...

    Wczoraj usłyszałam kawałek rozmowy męża własnego osobistego z kimś. Hm... brzmiało... cichutko, więc czemu nie nadwerężyc uszu?...
No i sobie podsłuchalam : "Tak, tak, córeczka, na pewno córeczka! Pewny nie jestem. No ale przecież kobieta nie może jeść bezkarnie takich ilości cukinii... Śledzi nie - przecież mowię, że córeczka..."
... jasna cholera!!!! Dzisiaj dwie duże cukinie wywaliłam do śmieci... A szwagra za uszy wytarmoszę, jak się wypapla... Osobistego również, jeśli to prawda...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz